Krowiarki. Miejsce pielgrzymowania wielu fotografów na plener ślubny. Czy w takim razie w tak popularnym miejscu można zrobić coś unikatowego? Oczywiście, że TAK!
To spotkanie było dla mnie rodzajem testu. Poprzedni plener w Krowiarkach był nieco inny, zarówno pod względem niektórych kadrów, jak i obróbki. Plener, na który ma się dwie godziny w jednej lokalizacji to trochę za mało i za każdym razem obawiam się, że nie dotrę do wszystkich ciekawych miejsc. Skoro wcześniej udało mi się zebrać całkiem ciekawy materiał w tak krótkim czasie, to i tym razem byłem spokojny. Ale postanowiłem trochę pokombinować z niektórymi ujęciami i obróbką. No i jak zawsze w przypadku zdjęć poddałem się swojej intuicji i uważam, że mnie nie zawiodła. Z resztą w Krowiarkach można spędzić cały dzień i znaleźć mnóstwo inspirujących miejsc, które nie zawsze da się odwiedzić w ciągu 2 godzin wyznaczonych na zdjęcia. Zawsze jest to temat do opracowania na kolejną sesję.
Wbrew temu co widać na zdjęciach, budynek jest całkowicie bezpieczny. Mimo, iż popada w ruinę, nie trzeba się obawiać, że coś komuś spadnie na głowę. O samym budynku można wiele przeczytać w internecie, natomiast jaki los czeka tą piękną lokalizację – nie jestem w stanie powiedzieć. Warto jednak odwiedzić Krowiarki zarówno dla zdjęć, jak i po to, by nacieszyć swe oko.
Plener z Ewą i Markiem z początku miał plan. Krowiarki to była ich propozycja. Pierwotnie myśleliśmy o jakiś mniej znanych lokalizacjach, ale dobrze się stało. W samym pałacu poddaliśmy się improwizacji, a plan mógł poczekać do zakończenia zdjęć. Skorzystaliśmy z niego dopiero późnym popołudniem. Ale wracając do pleneru…
Co robi połowę roboty podczas zdjęć? – Entuzjastycznie nastawiona Młoda Para. Jeśli zależy im na zdjęciach, na otrzymaniu pamiątki na całe życie, to wiedzą, że sam fotograf nie zdziała cudów, jeśli sami się nie zaangażują podczas sesji. I tu Ewa i Marek spisali się na medal. Sam sposób ich przygotowań do ślubu, począwszy od organizacji swojej sesji narzeczeńskiej, poprzez samą ceremonię i wesele, dalej sesję ślubną wykonaną na romantycznej plaży podczas ich podróży poślubnej, a skończywszy na plenerze w Krowiarkach – wszystko zapięte na ostatni guzik, ze 100% zaangażowaniem z ich strony. Brawo. Wszystkie przygotowania na 5+!
No właśnie. Plan. Czy z niego skorzystaliśmy? Ostatecznie tak, ale najpierw musieliśmy zaspokoić nasze pierwotne instynkty, które już coraz głośniej dawały się we znaki. Następnie podjechaliśmy do zaplanowanego wcześniej Zamku w Będzinie, gdzie do naszej sesji dołączyła siostra Ewy. Początkowo niepewnie, jednak dała się przekonać do większej otwartości, co zaowocowało wyśmienitym rezultatem zwłaszcza, iż zdjęcia robiliśmy chwilkę przed złotą godziną, kiedy to słońce pomaga uwiecznić na zdjęciach magię. Zobaczcie sami…
Make up Anna Król
Suknia ślubna z kolekcji Izabeli Janachowskiej model 19013. Salon Avenue 22 Katowice
Fryzura ślubna Marta Socha
Plener: Pałac w Krowiarkach