Początek czerwca, pogoda idealna, by przy świadkach, ślubować sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ale może zacznę od początku. Para Młoda na co dzień mieszka we Wrocławiu i dlatego właśnie Wrocław był naszym celem na plener ślubny. Ale ten dzień zaczął się gdzie indziej. Osiedle Przyjaźń w Tarnowskich Górach, jakże bliskie memu sercu, to pierwszy punkt naszego dnia. Atmosfera w mieszkaniu oddawała wyjątkowość zbliżających się chwil, ale z solidną nutą dobrego humoru. Jasne, gustowne pomieszczenia mieszkania stanowiły świetne tło dla dziejących się tam przygotowań. Oboje bardzo uśmiechnięci, nie dawali po sobie poznać, że w ogóle istnieje coś takiego jak trema. Może to melisa popijana przez Pannę Młodą z mamą i narzeczoną świadka? A może to rozbawiony brat Patrycji, z którym spotkam się za trzy miesiące, by i jego wesele uwiecznić na zdjęciach? Kto wie. Jedno jest pewne – wszyscy się świetnie bawili zaczynając już od samych przygotowań.
Piękna Panna Młoda w idealnie dobranej do siebie sukni ślubnej w dość nietypowym kolorze, bo lekko muśniętej różem, z każdym ruchem wizażystki zachwycała wszystkich coraz bardziej. Wreszcie pojawił się on – Pan Młody w asyście swojego brata Artura (nota bene znanego mi dobrze :), w absolutnej gotowości, z dopilnowanym każdym szczegółem swojego wyglądu. Teraz byli już gotowi. Teraz mogli wspólnie ruszać, by złożyć sobie przysięgę.
Ceremonia odbyła się w Kościele w Strzybnicy. Bardzo lubię robić tam zdjęcia. Jasny, wąski, z kapitalną kolorystyką – każde ujęcie jest ciekawe. Wszystko poszło zgodnie z planem, ale zaraz po wyjściu z kościoła nastąpiło zaskoczenie! Z pewnością ani Patrycja, ani też Karol nie spodziewali się, że pierwszą osobą składającą na ich ręce gratulacje będzie lokalny kloszard, życzący Młodym szczęścia, ale liczący na dar losu w szkle.
Takiego wesela można życzyć każdej Pary Młodej, kiedy to goście od razu ruszają do tańca. Piękna, przestronna i bardzo jasna sala weselna – takie miejsca lubią fotografowie. Do tego dobrze dobrany zespół weselny, energiczni goście, smaczne jedzenie i sukces gwarantowany. „Pod Różą” miałem okazję już wcześniej pracować, co można obejrzeć na weselu Beaty i Grzesia.
A plener… cóż można napisać, gdy Młoda Para zażyczyła sobie plener ślubny we Wrocławiu. Bardzo mi to odpowiadało, z resztą niedawno zostałem zaproszony na równie uroczy plener do Warszawy. Spacer pięknymi uliczkami, wśród wrocławskich starych kamieniczek zachwycał mnie na każdym kroku. Później Ostrów Tumski i niekończące się wrocławskie mosty. Chwila odpoczynku w meksykańskiej restauracji ze świetnym jedzeniem, a na koniec romantyczne portrety o zachodzie słońca. Coś, czego poszukuje każdy fotograf ślubny we Wrocławiu. Z resztą szkoda słów. Oto reportaż ze ślubu Patrycji i Karola.
Osiedle Przyjaźń
Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Bożej Fatimskiej w Strzybnicy
Dom Weselny „Pod Różą” – Wojska
Plener: Wrocławska Pergola, Biblioteka Uniwersytetu Wrocławskiego, Most Grunwaldzki, Ostrów Tumski, Most Piaskowy,
Zespół muzyczny: 3 style
Suknia Ślubna: Salon Sukien Ślubnych „Ksymena” – Tąpkowice
Make up: Ewa Król Praska Make-up
Kwiaty: Kram Weroniki – Strzybnica